niedziela, 29 września 2013

Moja przeprowadzka - praktyczne rady


Kolejny raz się przeprowadzam. Chyba już taka moja dola, że ciągle zmieniam miejsca zamieszkania. Studiuję, więc moja przeprowadzka dotyczy na szczęście tylko mojego pokoju, rzeczy z kuchni i łazienki, jednak dla osoby, która jest takim okropnym zbieraczem jak ja, to i tak jest to spore wyzwanie. Dlaczego? Bo nie mam pojęcia skąd mam tyle wszystkiego! 
Moje poprzednie przenoszenia z miejsca na miejsce przypominały horror. Miliony reklamówek, torebeczek i innych siatek, w których poupychane było wszystko bez najmniejszej logiki. Pakowanie zaczynałam dzień przed z rozpaczą szukając po osiedlowych sklepach kartonów.

Dlatego też teraz mówię Wam - zacznijcie wcześniej, choćby to była tylko przeprowadzka z pokoju.
Po 1) Umówcie się wcześniej z jakimś sklepem, żeby zostawił wam odpowiednio duże kartony. Sklepy wyrzucają je na bieżąco, więc warto spytać o konkretną godzinę by je odebrać. Wtedy nie trafią się Wam przypadkowe opakowania, a te większe i konkretniejsze. 
Po 2) Wyrzućcie to co zbędne - po co przenosić to z miejsca na miejsce, skoro i tak jest nieprzydatne? Z mojego doświadczenia najlepiej pozbyć się zbędnych ubrań (tych, które wyrzucimy do kosza, które oddamy innym i tych, które możemy zawieźć do rodzinnego domu, bo np. nie są na tę porę roku) i niepotrzebnych papierów - mam na myśli - notatki, zapisane bezcelowo kartki, ulotki, stare gazety.

Pakowanie:
Nadal nie jestem w tym mistrzem, ale wierzę, że to, że ułożyłam rzeczy tematycznie pozwoli mi wszystko szybko znaleźć gdy będę musiała się rozpakować i nie wpadnę w panikę milion razy, że coś zgubiłam, jak było ostatnio. 
Wiadomo, w zależności od tego, czego macie najwięcej, a czego najmniej takie kartony, czy torby musicie do tego wybrać. Polecam jednak jak największe kartony, by nie motać się przy przenoszeniu rzeczy i np. zapomnienie o torebce z bielizną itp. 
Ja mam 3 duże kartony:
  • ubrania i paski
  • notatki, albumy, gazety, książki
  • misz masz:  rzeczy w mniejszych opakowaniach (szkatułki, kable, figurki)
Dodatkowo 6 mniejszych - różnych gabarytowo (aż tyle bo niektórych rzeczy nie można włożyć razem) i są w nich następujące rzeczy: 
  • 2 x kuchnia ( jedzenie i "zastawa")
  • łazienka ( moje personalne kosmetyki)
  • buty
  • pamiątki i duperele (wiem, jestem zbieraczem)
  • przybory szkolne ( zeszyty, zszywacze, teczki, zakreślacze - co sowy kochają najbardziej)
Rzeczy, które niestety muszą jechać osobno to na pewno - pościel, lampa, stolik, kwiaty, drukarka i laptop.
Dodatkowo na mrożonki mam specjalną torbę i w osobną zabieram też środki czystości.

Chyba wszystko? ;) Jeśli czegoś nie udało mi się upchnąć w powyższych kartonach zabieram to w mojej torbie podróżnej i podręcznej.

A jak wasze przeprowadzki? Bardziej zorganizowane? Ktoś też zmienia teraz lokum?

PS: Żal jedynie tego widoku morza z obecnego okna.


Buziaki!

4 komentarze:

  1. Przeprowadzka, nawet bez transportu mebli jest skomplikowaną operacją. Z doświadczenia wiem, że o wielu rzeczach zapominamy, a potem nie ma już na nie czasu. Np. kartony- podczas przeprowadzki w Krakowie (nie wiem czy w innych miastach też) na ostatnią chwilę można je znaleźć bezpośrednio u firmy przeprowadzkowej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeprowadzka to wyzwanie i nie ma co do tego wątpliwości, a jeśli ktoś myśli, że pójdzie mu lekko, łatwo i przyjemnie to jest w błędzie i niemalże na 100% będzie miał masę kłopotów przy przeprowadzce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis, dużo pożytecznych informacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Informacje są bardzo pożyteczne, ale ja chciałbym się zapytać, czy korzystaliście może z usług firmy http://przewozy-anglia.com/, ponieważ niedługo mam zamiar się przeprowadzać i nie wiem, czy dobrze wybrałem. czekam na odpowiedź!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki!