piątek, 3 stycznia 2014

Co zrobić, by noworoczne postanowienia wreszcie się spełniały?


Peace


Witajcie w Nowym Roku!

Rok 2013 był rokiem pozornej stagnacji, bo działo się naprawdę dużo, jednak większość z tych rzeczy nie przybliżyła mnie do moich życiowych celów. Były to jedynie chwilowe cele, które pozwalały mi się odnaleźć w obecnej sytuacji. Nie, nie - to nie był zły rok. Wiele się nauczyłam, wiele doświadczyłam, udało mi się zwiedzić bardzo dużo, a co najważniejsze utrzymać wszystkie ważne dla mnie relacje z bliskimi. Jednak w tym roku chciałabym skupić się na czymś, co metodą małych kroków doprowadzi mnie do moich długoterminowych celów, wykraczających po za rok 2014. W grudniu chciałabym sobie powiedzieć konkretne rzeczy, konkretne sukcesy, które udało mi się zrealizować. Dlatego też moje postanowienia noworoczne istnieją - z dwóch powodów - rok jest idealnym czasem na wyzwania i ich podsumowania, jest określonym czasem, przez co postanowienia stają się realnymi celami.


Solitude

Przyznaję, z roku na rok, moje cele są podobne, jednych pragnę bardziej, innych już mniej. Długo też dlatego, myślałam i zastanawiałam się co sprawi, że w tym roku będzie inaczej i nie popełnię błędów z przed lat. Z chęcią podzielę się z Wami moimi konkluzjami, bo mam głęboką nadzieje, że tym razem zawojuję światem!

Hey there! Logan Lerman is mine

Z postanowieniami noworocznymi jest tak, że uważamy, że 1 stycznia wszystko się zmieni, będziemy innymi ludźmi i nagle wszystkie nasze milion postanowień wejdzie w życie jak ustawa, a my to świetnie zorganizujemy. Niestety - im bardziej się rozdrabniamy, im więcej celów mamy na raz, tym gorzej jest ich nam przestrzegać.

Co proponuję?
1. Zamienić samą nazwę postanowienia noworoczne na cele na rok 2014 - pokazuje to od razu, ze masz na zmianę i sukcesy cały, okrągły rok.
2. Postawić sobie maksymalnie 12 celów, które mają odmienić Twoje życie. ( cele noworoczne można podzielić na dwa rodzaje - takie, które zmieniają życie, jak np. zmiana diety, zmiana pracy, nauka języka lub takie, które chcemy osiągnąć, tzn. kupić auto, obejrzeć dirty dancing)
3. Mieć na uwadze wszystkie cele, ale w każdym miesiącu roku skupić się konkretnie na jednym z nich - czas i tak płynie, a lepiej dodawać sobie nowe wyzwania stopniowo, niż zarzucić się nimi wszystkimi na raz.
4. Stworzyć notes lub słoik sukcesów - wiem, że w tym roku osiągnęłam sporo, jednak obecnie nie mam takiego poczucia i myśląc o poprzednim roku mam mieszane uczucia czy naprawdę coś osiągnęłam. Jestem pewna, że gdybym miała notes/słoik, w którym zapisywałabym sukcesy, nagle by się okazało, że przecież egzamin nie do zdania, zdałam na 4, a to już wielki sukces. Wiecie o co mi chodzi?

Go beyond existing...


Mam nadzieje, że ktoś jeszcze nie ułożył planów na ten rok i moje rady jeszcze mu się przydadzą. Postaram się w najbliżej przyszłości podzielić moimi niektórymi celami, ale potrzebuję jeszcze chwilę czasu by je wszystkie skonkretyzować.

Zapraszam też na nasz fan page - Puchata Sowa :)


4 komentarze:

  1. W tym roku również zrobiłam sobie porządne podsumowanie i wybrałam kolejne cele do realizacji. Myślę, że taka organizacja bardzo później ułatwia realizację celów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba muszę zmienić myślenie, bo raczej zazwyczaj patrzyłam przez pryzmat: "O bożeee, znów wszystko poszło nie tak (swoją drogą uwielbiam piosenkę Myslovitz o tym dźwięcznym tytule)" niż "Aśka - pomyśl ile osiągnęłaś!". Chyba to jest moim największym utrapieniem w kwestii 'postanowień noworocznych'. Także, i w tym kierunku muszę poczynić zmiany :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre pomysły jak podejść sensownie do własnych wyzwań i nie zwariować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam jeden główny cel, o którym wiem ja i tylko ja :) mam nadzieję, że się uda, ale jak mówisz bez konsekwencji nie da rady :) więc się ogarniamy i do pracy :)
    pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń

Dzięki!