niedziela, 21 kwietnia 2013

Berlin - ciekawostki + moja opinia

Witajcie!
Wróciłam z Berlina. Wycieczka bardzo męcząca, bo całą noc jechaliśmy, cały dzień intensywnie zwiedzaliśmy, i potem znowu całą noc wracaliśmy. Można się wykończyć, ale myślę, że warto było. Plan wycieczki był bardzo obszerny i dużo chodziliśmy, ale na szczęście pogoda dopisała i cały czas świeciło słońce. 

Co zobaczyłam i co obowiązkowo każdy powinien zobaczyć w Berlinie?
Oczywiście Bramę Brandenburską, East Side Gallery, czyli najdłuższy zachowany odcinek Muru Berlińskiego, szczerze przyznam, że spodziewałam się, że będzie on wyższy i grubszy. Ale skoro za murem był drugi mur, a pomiędzy miny lub groźne psy, to to wszystko wyjaśnia. Obowiązkowa jest także ulica Unter den Linden, a na niej Reichtag tj, niemiecki parlament i pomnik pomordowanych Żydów. Myślę, że warty zobaczenia jest także Plac Poczdamski, który praktycznie w całości został zbudowany dopiero w latach 90 do teraz i ciągle jest placem budowy. Checkpoint Charlie to kolejne miejsce, które pokazuje jak kiedyś wyglądała granica między wschodnim a zachodnim Berlinem. Dla tych co mają więcej czasu gorąco polecam Wyspę Muzeów, gdzie jak sama nazwa mówi, można oddać się kulturalnej uczcie.

Ciekawostki:
  • Na Alexanderplatz znajduje się najwyższa budowla Berlina, jest to wieża telewizyjna, w której także znajduje się restauracja, która co pól godziny robi koło w okół własnej osi, co sprawia, że klienci mogą zobaczyć ujrzeć w całości cudną panoramę miasta.
  • W Berlinie spotkamy inne sygnalizatory świetle dla pieszych niż u nas. Jest to ludek z kapeluszem (zielone) i z rozłożonymi rękoma (czerwone). Zachodnia część po zjednoczeniu przejęła to od strony Wschodniej. Stało się to po części symbolem miasta.
  • Tak jak w NYC mamy tylko żółte taksówki, tak w Berlinie taksówki są wyłącznie koloru kremowego.
  • Berlińczycy przeważnie wynajmują mieszkania, nie zaś kupują. Wiąże to się  tym, że każda dzielnica miasta ma ustalony odgórnie maksymalny próg cen wynajmu i właściciel nie może żądać więcej.
  • Całe Niemcy starają się być bardzo ekologicznym i przyjaznym dla zwierząt krajem. Na autostradach są budowane specjalne wiadukty, aby zwierzyna mogła sobie spokojnie migrować. Co więcej trafiliśmy w centrum miasta na ogromną manifestację, która żądała zaprzestania znęcania się nad zwierzętami w badaniach laboratoryjnych.
  • Co krok w Berlinie spotkać można sklepy z pamiątkami. I mimo, że twórcy są bardzo pomysłowi, to ceny też są zjawiskowe.
  • Berlińczycy nie wypierając się swojej niechlubnej przeszłości, oddali działkę w samym środku miasta, na której powstały groby pomordowanych Żydów. 
  • Jeśli chcielibyście zobaczyć prawie wszystkie najważniejsze muzea w Berlinie to najlepiej przyjechać w czwartek, gdyż od godziny 14 lub 18 aż do 22, można wejść do nich za darmo.
  • No i wszechobecne kiełbaski, które można dostać w każdej budce z fast foodem. To rzecz, której bardzo brakuje mojemu chłopakowi w Polsce :) 
  • Aby uniknąć wyludnienia Placu Poczdamskiego w godzinach po południowo-wieczornych istnieje prawo według, którego każdy budynek musi być w 30% mieszkalny.
Domy jak z kartonu na Placu Poczdamskim

Słynne kiełbaski

Kopuła w Reichtag

Ogrom metropolii

Tak mogą wypoczywać sobie Berlińczycy

Pocztówki w Muzeum NRD

Mur Berliński

wieża TV
 
Moja opinia: Miasto ogromne, naprawdę nie sposób go ogarnąć w tak krótkim czasie. Myślę, że sporo osób miało by problem z aklimatyzowaniem się tam. To, że jest wielokulturowe bardzo mi się podoba, ale obecnie chyba już prawie każda europejska stolica jest. Minusem miasta jest dla mnie jego ciężkość, większość budynków to monstrualne kloce, które stawiane jeden obok drugiego dają przerażający efekt. Miasto naszpikowane takimi budynkami traci lekkość i wywołuje u mnie raczej zmęczenie niż odprężenie. Plac Poczdamski jest tak równiutki, tak nowiutki, że ma się wrażenie, że stoisz w centrum jakiejś gry komputerowej, a budynki wymyślił grafik. Zwiedzając Muzeum NRD miałam wrażenie, że dla rodaków jest to coś niebywałego i bardzo odległego. A dla mnie taki klimat do niedawna istniał w Polsce, co więcej wystrój mieszkania pokazany w muzeum niejednokrotnie panuje jeszcze w polskich, babcinych mieszkaniach. W wypadku NRD był to dla mnie taki trochę ekskluzywniejszy PRL. Było miło, ale nie poszłabym tam drugi raz. Żałuje za to, że checkpoint Charlie zobaczyliśmy tylko z autokaru, ponieważ wydawał się bardzo ciekawie wymyślony. To co cudowne w tym mieście, to to że wszyscy, dosłownie wszyscy jeżdżą na rowerach i rowery są naprawdę na każdym kroku. Może gdyby u nas było więcej stojaków, mogłoby być podobnie? Ogólnie polecam każdemu zobaczenie tego mocarstwa, bo warto obejrzeć piękne budowle i poczuć europejski klimat, ale mieszkać raczej bym tam nie chciała.


zdjęcia: własne

4 komentarze:

  1. Berlin jest kolejnym moim miastem na liście "do zobaczenia" :) może uda Nam się w te wakacje zorganizować jakiś przyjemny weekend :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na weekend polecam, pewnie zdążycie zobaczyć coś więcej niż ja ;)

      Usuń
  2. pamiętam jak zwiedzałam Berlin, piękne miasto. Niestety odwiedziłam je po imprezie i w prawie każdym z muzeów przysypiałam :) hehe. Fajne te leżaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wstrzymaliśmy się z piciem do wieczora :P Bo impreza to się średnio niestety łączy ze zwiedzaniem niestety.

      Usuń

Dzięki!